Archiwum 30 sierpnia 2003


sie 30 2003 nienawidze ich
Komentarze: 2

...jak bylam mala myslalam ze mam wspaniala rodzine...taka jak w tv...ale przekonalam sie ze nie...ojciec wogole sie mna i bartem nie interesowal...a teraz jak widac woli inna kobiete niz moja matke...mama zawsze miala wszystko na glowie...ojca nigdy nic nie intereoswalo...zawsze mial jakies uwagi do nas...on uwaza ze wie wszytko lepiej...on nie wiem co to jest rozmowa...zawsze krzyczy...Boze ile razy ja plakalam przez niego...krzyk to nic ale to jak mnie uderzal w twarz...juz nawet nie wiem ile razy to bylo...nienawidze go za to...przez niego czuje sie nikim...wogole go nie szanuje...moja cala rodzina to jedna wielka pomylka..matka ez ciagle jakies awantury robi...ciagle sie o cos czepia...ciagle ma jakies uwagi do mnie...nigdy mnie nie pochwalila...uwaza ze nic ze mnie nie bedzie...ze jestem idiotka...ile ja to razy slyszalam...nie wiem ona traktuje mnie tak jakby mnie nienawidzila niekiedy...ciagle powtarza ze ma glupie dzieci...ze inne dzieci sa lepsze...no podobno ma ,,glupie dzieci,,...poprostu ja nie potrafie zyc tak jak inni...nie potrafie byc hamska, wredna i przebiegla...co z tego ze wiele razy ludzie mnie kopneli...przynajmniej mnie sumienie nie gryzie...ona chyba uwaza ze powiennam byc bardziej cwana ....jasne a pozniej bede ciagle o tym myslala co zrobila...ja sie na ten swiat nie prosilam...wiec nie wiem czemu ona ma do mnie pretensje...ciagle jej jest malo....nic mi nie wolno...a brat...szkoda gadac...myslalam ze jak bedzie starszy to jakos go zaczne rozumiec...ale widze ze nie...on jest dziwny...ja wogole nie rozumiem jego postepowania...nadaje sie do tej pojebanej rodzinki...nienawidze ich wszystkich...wiem ze przez te slowa bede sie smazyc z piekle....

zapalniczka : :
sie 30 2003 telenowela
Komentarze: 2

i co tu mowic...moje zycie jest jak telenowela...zwloty i upadki...kolezanki zostawiaja Cie kiedy maja na to ochote...zdrady nonstop...najpierw Piotrek zdradzil...teraz starszy matke zdradza...kurwa tylko sie pochlastac...ju kupil sobie wlasna komorke by wysylac do niej smsy...bo widocznie doszedl do wniosku ze z telefonu z pracy nie wypada...przez przyokazji jak ogladalam jego nowy nabytek zobaczylam ze ma tylko 3 nr tel...do domu...do znajomych w gorach...oraz do niej...tylko tyle ma...Boze jak ja go nie nawidze...ciagle o tym mysle..ale przestac nie potrafie...jeszcze troche to oszaleje...jakos nie potrafie o tym zapomniec...ciagle mi to chodzi po glowie...jak on mogl???...czemu to zrobil???...czemu lasnie u mnie w rodzinie sie to stalo???...dlaczego zawsze ja???...najgorsze jest to ze chyba nigdy nie otrzymam na nie odpowiedzi...nienawidze swojego zycia...wszystko mi nie wychodzi...wszytsko leci z rak...Boze niech sie ten rok skonczy...bo jest coraz gorzej...moze nowy rok bedzi lepszy...bo ten to jest straszny...nic mi sie nie udaje...stracilam osobe ktora kochalam...duzo osob sie odemnie odwrocilo...szkola szkoda gadac...mam nadzieje ze moje zycie zakonczy sie jak pierdolnieta telenowela...szczesliwie...

zapalniczka : :